Z resztek włóczek, które staram się pożytecznie wykorzystać powstała już druga poszewka na podusie . Tym razem przód zrobiony jest z dwudziestu-pięciu tzw. "babcinych kwadratów" a tył z jednego większego.
Tu jeszcze bez troczków
Przód
I tył
i już z troczkami :)
Na koniec Coffe i jego nowa zabawka, której cały czas pilnuję i z nikim nie chce się podzielić
Śliczna poduszka ci wyszła. Pięknie dobrane kolory.:)
OdpowiedzUsuńPięknie wykorzystujesz resztki włóczek! Coffe to prawdziwy słodziak :))
OdpowiedzUsuńCudnie wyszło. Uwielbiam takie poduszki i pledy. Są stałym elementem właściwie w każdym amerykańskim filmie :)
OdpowiedzUsuń