Udało się, udało się :) W końcu udało mi się skończyć wianuszek. Opuszki palców miały już dość tego ciągłego wbijania szpilek, przez te szpilki mam dziurawe dwa palce. Stąd ta moja radość, że w końcu udało się zakończyć pracę nad nim. Na jakiś czas koniec z wiankami, bombkami itp. Wczoraj dotarła do mnie paczuszka z coricamo z m.in. brakującymi mulinami więc czas się zabrać i skończyć świąteczny bieżnik.
A oto ten przez którego tyle wycierpiałam ostatnio. Choć patrząc na efekt końcowy chyba było warto trochę pocierpieć.
I na koniec świąteczna półeczka :)
O, widzę aniołki, za które też chciałam się zabrać! Ale w tym roku chyba nie zdążę.:) Przejrzałam parę postów do tyłu, pięknie wyszywasz, a autoportret zrobił na mnie ogromne wrażenie./ Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuń